wtorek, 18 maja 2010

urodziny

18 maja 2009 roku na świat przyszło pięć owczarkowych kulek. Właśnie wśród tych kuleczek znalazła się Chelsea.
Pamiętam jak widziałam ją po raz pierwszy. Była wtedy jeszcze ślepa i spała razem z rodzeństwem.
Minął już rok. Dzisiaj Chels obchodzi swoje pierwsze urodziny. Tak szybko to zleciało... Niedawno była małą kuleczką,a dziś to już wielka panna.











piątek, 7 maja 2010

zdrowiejemy

Witamy się! :)
Chelsea niestety zachorzała. Problemy z żołądkiem. Po 4 zastrzykach, węglu i gotowanym ryżu, marchewce i piersi z kurczaka zdrowiejemy. Biegunka, brak apetytu to w sumie były główne objawy. Bo jej zachowanie zupełnie się nie zmieniło. Nadal skakała, bawiła się i cieszyła życiem jak zwykle. Weterynarz do nas przyjechał i zarządził zastrzyki. A zastrzyków Chels nie lubi. Tak więc na siłę trzeba było ją trzymać. Ostatni zastrzyk był wyjątkowo bolesny o czym uprzedził nas weterynarz i faktycznie sunię tyłek bolał i trzeba było dupkę masować. Po wszystkim Chels zupełnie straciła radość i cały wieczór przeleżała i strasznie marudziła i żaliła się,że musiała mieć zastrzyki. (Swoją drogą muszę ją kiedyś nagrać jak tak marudzi). Dzisiaj już psica znowu jest pełna życia,a lekarstwa na biegunkę zrobiły swoje. Na szczęście. Mam nadzieję,że już niedługo wszystko znowu będzie w porządku.
Przez chorobę musiałyśmy przestać uczyć się chodzenia w kantarku. Ale jest już dobrze. Psica chce się kantarka pozbyć tylko wtedy kiedy się pociągnie,a kantar się ściśnie. Tak więc mamy jeszcze sporo pracy ale na pewno damy radę tylko wyzdrowiejemy do końca. No a potem przydałby się jakiś dłuższy spacer koniecznie z psem abyśmy mogły kontynuować szkolenie tym razem z kantarkiem.

Pozdrawiamy!
Toll & Chelsea!

sobota, 1 maja 2010

Spacerowo, kantarowo!

Wczoraj wybraliśmy się do sklepu zoologicznego aby kupić kantar. Najpierw oczywiście wybór rozmairu. Zaczęliśmy od numeru 3. I okazało się,że jest dobry. Na opakowaniu pisało "cocker spaniel" Ale wiadomo jak to z tymi rozmiarówkami jest. Chels nie była zachowycona kiedy "to coś" było na jej pysku. Ale za parówkę przestała zdjemować sobie halter. Parówki zawsze działają. Próbowaliśmy jeszcze z rozmiarem 2 ale był już za mały. Tak wiec wybrałam kantar AmiPlay rozmiar 3 "Piesek na pomarańczowym tle".  Od wczoraj przyzwyczajam psice do kantarka. Idzie nieźle. Samakołki potrafią zdziałać baardzo dużo : D. Mam nadzieję,że już niedługo Chelsea nie będzie w ogóle zawracać sobie kantarem główki ^^
Wczoraj również wybrałysmy się na spacer razem z psim kolegą i jego pańcią. Spacer muszę zaliczyć do udanych. Co prawda skupienie Chels nie było takie o jakim można marzyć ale mimo wszystko muszę ją pochwalić, bo nie odbiegała bardzo daleko i przychodziła na zawołanie.
Po wycieczce do sklepu i spacerku psica była na prawdę zmęczona i kiedy wracałyśmy ze spaceru szła bardzo spokojnie co jej się często nie zdarza.
Zdjęcia by Pestka (http://benekmix.blogspot.com/)